Nie nawadze łatwych zadań więc wybrałem sobie na partnera do walki najsilniejszego ucznia na całej sali. Najpierw mała rozgrzewka czyli 60 okrążeń w okół sali, później po 200 pompek na każdą rękę, następnie 300 brzuszków i na koniec 300 przysiadów.
-No chyba jesteśmy gotowi co? No to zaczynajcie walki. - powiedział sensei
-No to co zaczynamy, nie?- zapytałem partnera.
-No dobra to walczymy.- odpowiedział mój przeciwnik kłaniając się.
Po ukłonie od razu rzucił się w moją stronę ze swoją kataną mającą 2m i dwuręczną rękojeść. W ostatniej chwili wyciągnąłem swój miecz lewą ręką i do wykonania bloku dołożyłem prawą rękę. Nie miałem szans podczas siłowania z moim przeciwnikiem. Tak więc przepuściłem jego miecz na swoją prawą stronę. Lewą ręką puściłem katanę by móc ciąć nią prawą ręką na odlew pod jego prawą rękę. Ledwo uniknął tego ataku odskakując do tyłu. Teraz stwierdziłem że być może to był zły wybór. Byłem znacznie szybszy od mojego przeciwnika. Jeden szybki skok połączony z przerzuceniem miecza z powrotem do lewej ręki i znów byłem pod jego gardą. Nie atakowałem zrobiłem piruet mijając jego atak z nad głowy, który zniszczył 3m kwadratowe podłogi. Znalazłem się za jego plecami i ciąłem przez krzyż. Tym razem nie udało mu się na czas uskoczyć, doznał lekkiego zranienia. Ale dalej atakował z pełną siłą, niszcząc kolejne fragmenty podłogi. Unikałem jego ciosów z dość dużą prostotą. Ale miałem świadomość, że jego jeden atak pozbawi mnie życia. Walka sprawiała mi wiele radości nawet nie wymagała ode mnie wielkiego skupienia. Tak jakby w mojej głowie zapisane było wszystko o walce i teraz tylko sobie to przypominałem. Stwierdziłem że muszę już zakończyć tą nudną walkę. Kiedy mój partner wykonał zamaszyste cięcie ja wyskoczyłem ponad jego głowę i odbiłem się od niej. Przeciwnik poleciał na twarz i uderzył o posadzkę. Nie chciałem go skrzywdzić więc wylądowałem obok jego ciała i przyłożyłem mu miecz do karku.
-Poddaj się.
-Dobra, dobra. Jesteś ode mnie lepszy.
-O widzę że już skończyliście, brawo redber wykorzystałeś szybkość przeciw sile i  wygrałeś. A ty powinieneś iść do się uleczyć. Teraz musimy poczekać aż reszta skończy.- powiedział sensei.
Nie mając nic lepszego do roboty spróbowałem robić pompki stojąc na rękach. Doszedłem do 100 kiedy skończył się ostatni pojedynek.
...